Jarmużowa sałatka z dynią, ciecierzycą i granatem

50.1

Tu Was mam! Słodkiego dzisiaj nie będzie! ;) A tak serio, pamiętacie Hello zdrowie? Dostałam zadanie specjalne: coś z jarmużu. Specjalne, bo jarmuż częstym gościem w mojej kuchni nie jest. Raz, że ciężki do kupienia dla osoby, która dni robocze spędza w biurze i nie ma szansy dotrzeć na jakikolwiek targ, a w weekendy albo nadrabia od rana zlecenia, albo po prostu śpi jak zabita (i w tym miejscu podziękowania dla Darii z JEdynie, która pomogła mi wybrać idealną do sałatki dynię z tej garstki która została, jak już raczyłam wygmerać się spod kołdry i ruszyć w miasto), dwa że nie zawsze mam dzień, w którym lubimy się z jarmużową goryczką. Nieskromnie powiem, że akurat sałatka wyszła wyśmienicie i w ciągu niespełna dwóch tygodni robiłam ją aż trzy razy. Ba! Nawet psiaki były chętne! Czasem kiedy koczują pod stołem na odczepnego dostają kawałek zieleniny. Plus ten, że tracą na chwilę zainteresowanie tym co jemy, minus taki, że trzeba sprzątać z podłogi wymymłaną sałatę (fu!). Coś za coś. Ale kiedy mama zawołała mnie na pokaz pochłaniania jarmużu, po prostu zdębiałam. Rodzicom chyba zostało niewiele zielonego ;)

A jak smakowało? Możecie sprawdzić po odwiedzinach TUTAJ!

Smacznego! :)


Komentarzy: 8

    • Aga pisze:

      Poważnie? Oraju, dziękuję! Jest takie trochę nie-moje, bo nagle zaświeciło słońce, Luby przytrzymał pergamin dla rozproszenia i wyszło prawie jak z lampą ;)

Dodaj komentarz