Szafranowe rożki z czekoladowym serkiem kremowym z orzechami laskowymi

69.6

Witajcie! Co powiedzie na wspólne turlanie rożków? ;) Od dawna chciałam wykorzystać spiczaste foremki (w treści przepisu znajdziecie małą podpowiedź co zrobić, jeśli takich nie macie) i wreszcie nadarzyła się okazja, a efekt przeszedł moje oczekiwania. Spodziewałam się, że znając moje szczęście ciasto spłynie i wyjmę z piekarnika małą katastrofę. Nie tym razem! Przepis na szwedzkie bułeczki św. Łucji sprawdził się doskonale. Jednak zamiast formować drożdżówki, podzieliłam ciasto na mniejsze porcje i rozwałkowałam na długie paski potrzebne do… turlania właśnie. Oryginalną recepturę znajdziecie w przepięknej książce Scandinavian Christmas Trine Hahnemann. Ta pozycja już dawno mrugała do mnie z kulinarnej biblioteczki i zdała egzamin za pierwszym podejściem.

69.8

Byłabym zapomniała o kremie! Uwielbiam połączenie słonawej Philadelphii ze słodkimi dodatkami. Zazwyczaj żeby nie zapeszać skromnie mówię, że coś jest zjadliwe albo całkiem dobre, ale tu po prostu nie mogę zrobić takiej krzywdy temu nadzieniu. Jest przepyszne! Mam nadzieję, że całość przypadnie Wam do gustu.

69.869.8

69.6

Ciasto (na 16 sztuk):

✔ 250ml letniego mleka
✔ 20g świeżych drożdży
✔ ½ łyżeczki szafranu
✔ 100g roztopionego masła

✔ 500g mąki pszennej
✔ 50g drobnego cukru
✔ szczypta soli

✔ 1 jajko
✔ talerzyk grubego kryształu

Do letniego mleka dodajemy pokruszone drożdże, mieszamy, dodajemy szafran. Dolewamy lekko przestudzone masło, ponownie całość mieszamy.

Mąkę wraz z solą przesiewamy do dużej miski. Dodajemy cukier i płynne składniki. Z pomocą miksera z hakiem lub ręcznie (w tym wypadku przyjemność ta zajmie około 10 minut) wyrabiamy ciasto aż przestanie się kleić i będzie łatwo odchodziło od ścianek misy. Nakrywamy naczynie ściereczką, odstawiamy na pół godziny w ciepłe miejsce. Jeśli boicie się, że w chłodnym, zimowym mieszkaniu braknie drożdżom animuszu, wstawcie osłoniętą miskę do wyłączonego piekarnika nagrzanego uprzednio do 40°C.

Gdy ciasto wyrośnie, nastawiamy piekarnik na 180°C. Natłuszczamy masłem foremki do rożków. Jeśli takich nie posiadacie (moje wegetowały w pudełku dobre trzy lata, zdaję sobie sprawę, że nie jest to artykuł pierwszej potrzeby), to nic straconego. Możecie użyć spiczastych wafli do lodów owiniętych folią aluminiową. Efekt będzie dokładnie taki sam.

Ciasto dzielimy na 16 równych części i nakrywamy folią, by nie wyschło. Każdy fragment przez chwilę wyrabiamy, gdy przyjdzie na niego kolej :) Formujemy w kulkę, po czym rolujemy w wałek (nie musi być bardzo długi; raczej chodzi o to, by był jednolitej grubości) i na symbolicznie oprószonej mąką stolnicy rozwałkowujemy na długi pasek. Rolowanie rożków zaczynamy od szpica pilnując, by między zwojami ciasta nie było wolnych przestrzeni. Smarujemy rozkłóconym jajkiem, obtaczamy w białym krysztale (lub, jeśli wolicie mniej cukru – oprószamy) i stawiamy rożki w pionie na blasze wyłożonej pergaminem. Powinny trafić do piekarnika na 25 minut, najlepiej na nieco obniżoną półkę, by czubki za mocno się nie spiekły. Gotowe zdejmujemy z foremek dopiero po ostygnięciu.

69.6

69.6

Krem:

✔ 300g śmietanki kremówki 36%
✔ 375g serka Philadelphia
✔ 150g białej czekolady
✔ 90g orzechów laskowych

Podgrzewamy śmietankę, serek i białą czekoladę, regularnie mieszamy aż do połączenia składników. Nakrywamy rondelek folią spożywczą i po ostudzeniu wstawiamy do lodówki na kilka godzin, najlepiej na noc.

Rozgrzewamy piekarnik do 200°C. Równą warstwą wysypujemy orzechy na blaszkę wyłożoną pergaminem. Pieczemy przez 10 minut, po czym zsypujemy na ściereczkę. Sugerowałabym taką, której nie będzie Wam szkoda, jeśli się nie dopierze. Energicznie pocieramy orzechy przez materiał, aż większość skórek sama odpadnie. Obrane mielimy bardzo dokładnie na masło.

Schłodzony krem ubijamy na sztywno, dodajemy masło z orzechów laskowych i ponownie miksujemy. Przekładamy do rękawa cukierniczego zakończonego tylką z otwartą gwiazdą. Jeśli jest zbyt płynny, przed nadzianiem rożków można go jeszcze schłodzić.

Gotowy deser przechowujemy w lodówce – ciastu to nie zaszkodzi, a nadzienie pozostanie świeże i zwarte.

58.5

Smacznego!

58.4


Komentarzy: 4

  1. Daria Anna (Skarbiec Kulinarny) pisze:

    I jak tu nie skomentowac takich cudeniek, interesujácy ten krem, przy okazji Agnieszko pozdrawiam Cié serdecznie i musze przyznac, ze uwielbiam sledzic Twoje poczynania fotograficzne, nawet zakupiam pol roku temu ksiazke Anny Starmach, aby moc sobie popatrzec :P

Odpowiedz na „AgaAnuluj pisanie odpowiedzi