Sernik cappuccino

Cześć, czołem! :) Dziś kolejny z przepisów, które leżakowały na dysku czekając cierpliwie, aż się odrobię. Pyszny, kremowy sernik o smaku kawy i gorzkiej czekolady. Obiecuję, że się nad nim nie napracujecie – pomijając konieczne studzenie, robi się błyskawicznie! Bez trudu możecie przygotować go w piątek, ledwo przytomni po pracowitym tygodniu, by mieć w weekend co wcinać do kawy. Brzmi jak sensowny plan, prawda?

Już tradycyjnie na końcu notki możecie obejrzeć tutorial do przepisu :)

Spód:

✔ 50g gorzkiej czekolady
✔ 50g roztopionego masła
✔ 150g herbatników kakaowych

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, czyli w żaroodpornym naczyniu ustawionym nad gotującą się wodą tak, by dno miseczki nie stykało się z powierzchnią wrzątku.

Herbatniki rozdrabniamy, mieszamy z roztopionym masłem i czekoladą. Rozkładamy równomiernie na dnie wyłożonej papierem do pieczenia tortownicy o średnicy około 23 centymetrów. Wstawiamy do lodówki na czas przygotowania masy.

Masa:

✔ 1kg zmielonego twarogu sernikowego* w temperaturze pokojowej
✔ 100g śmietanki kremówki 36% w temperaturze pokojowej
✔ 170g cukru trzcinowego
✔ 3 jajka w temperaturze pokojowej
✔ 3 łyżeczki kawy rozpuszczalnej

Wszystkie składniki mieszamy. Jeśli używamy robota kuchennego, miksujemy zaledwie kilka, kilkanaście sekund, by nie napowietrzyć masy – dzięki temu sernik nie będzie pękał, ani opadał. Wylewamy na schłodzony spód.

Ciasto wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170°C. Po 10 minutach zmniejszamy temperaturę do 130°C, pieczemy jeszcze 70 minut. Wyłączamy piekarnik, nie uchylamy drzwiczek. Pozostawiamy sernik do całkowitego ostudzenia. Chłodzimy przez kilka godzin – najlepiej noc – w lodówce.

* twaróg twarogowi nierówny, ja konsekwentnie trzymam się Wielunia; gorąco polecam ranking wiaderek Doroty z Moich Wypieków

Dekoracja:

✔ 50g gorzkiej czekolady

Gotowy sernik ozdabiamy rysując z pomocą rękawa cukierniczego spiralkę z roztopionej w kąpieli wodnej gorzkiej czekolady i przecinając ją lekko patyczkiem raz w kierunku od środka na zewnątrz, raz od zewnątrz do środka ciasta.

Smacznego!

Mazurek potrójnie czekoladowy z malinami

Witajcie! Rzutem na taśmę biegnę z jeszcze gorącym przepisem wielkanocnym! Mazurek powstał całkiem spontanicznie, z powodu… nadmiaru ciasta, jakie zostało mi po sesjach świątecznych na zlecenie. Każdy powód jest dobry, prawda? ;)

Z tego przepisu na pewno ucieszą się czekoladoholicy. Czekolada biała, czekolada mleczna, czekoladowe jajeczka… wierzcie mi, sam zapach działa na kubki smakowe. Ale żeby nie było tak słodko, pod miękką warstwą – jak tu się nie powtórzyć? – czekolady znajduje się kwaśny mus malinowy z sokiem cytrynowym. Zależało mi na tym, by mazurek nie był twardy. Jeśli jednak wolicie, by warstwa czekoladowa całkowicie zastygła, zmniejszcie porcję śmietanki, w której będą rozpuszczały się tabliczki. Do dekoracji wybrałam jajeczka o kruchym, waflowym środku, by deser nabrał dodatkowej tekstury. A jeśli już o kruchości mowa… przepis na migdałowy spód pochodzi ze strony Ani Starmach. To właśnie po sesjach dla niej została mi porcja ciasta, która wołała „nie rób ze mnie zwykłych ciasteczek, nie róóób…!” ;)

Ciasto kruche:

✔ 200g mąki pszennej
✔ 70g mąki migdałowej*
✔ 120g zimnego masła, w kawałeczkach
✔ 40g cukru pudru
✔ 1 łyżka śmietany 18%
✔ 1 jajko

✔ 1 białko

Wszystkie składniki ciasta łączymy w robocie kuchennym lub malakserze, można też zagnieść je ręcznie – początkowo energicznie siekając masło z sypkimi składnikami, a następnie dodając śmietanę i jajko i bardzo szybko zagniatając, by nie rozgrzać ciasta dłońmi. Gotowe zbijamy w kulę, zawijamy w folię spożywczą, spłaszczamy i chowamy na pół godziny do lodówki.

W międzyczasie przygotowujemy szablon i ranty formy w kształcie jajka. Na arkuszu pergaminu odrysowujemy tortownicę lub dno formy na dużą tartę (około 24 centymetry średnicy). Składamy okrąg na pół, dorysowujemy nad nim wydłużony, półowalny kształt imitujący górną część jajka. Wycinamy szablon. Z folii aluminiowej odrywamy dwa arkusze. Powinny być takiej długości, by połączone mogły otoczyć całe jajko. Wielokrotnie składamy je wzdłuż dłuższej krawędzi na paski o wysokości około 4 centymetrów. Podobnie przygotowujemy trzeci pasek, który przyda się na etapie wylewania nadzienia. Powinien być niecałe dwa razy dłuższy niż szerokość mazurka w połowie jego wysokości.

Na oprószonej mąką stolnicy wałkujemy schłodzone ciasto na grubość około 3 milimetrów. Przykładamy szablon, wycinamy kształt jajka. Przekładamy na blaszkę wyłożoną pergaminem, nakłuwamy widelcem. Pozostałe ciasto wałkujemy na długi pas, z którego wycinamy ranty mazurka. W moim przypadku wystarczyły dwa kawałki o szerokości około 3 centymetrów. Z pomocą pędzelka smarujemy brzegi podstawy białkiem. Doklejamy ranty (również na łączeniach smarując je białkiem), zabezpieczamy od zewnątrz przygotowanymi wcześniej pasami folii. Całość nakrywamy arkuszem folii aluminiowej, delikatnie ale dokładnie dociskamy go do dna mazurka, a także rantów – będzie chronił je przed przechyleniem się. Przygotowany spód schładzamy przed pieczeniem przez przynajmniej 15 minut.

Piekarnik rozgrzewamy do 170°C. Schłodzony i zakryty folią spód zasypujemy fasolą lub kulkami ceramicznymi. Tak przygotowany zapiekamy przez 15 minut, po czym ściągamy obciążenie oraz folię i dopiekamy przez kolejne 20 minut. Studzimy.

* aby samodzielnie przygotować mąkę migdałową, wystarczy pulsacyjnie zmielić migdały (w skórkach, blanszowane, słupki, płatki – które bardziej się Wam kalkulują) w młynku do kawy lub małym malakserze; warto do nich dodać łyżkę lub dwie cukru z porcji przygotowanej do przepisu – dzięki temu po otwarciu młynka nie zastaniemy masła

Nadzienie:

✔ 170g malin
✔ 3 łyżki soku z cytryny

✔ 200ml śmietanki kremówki 36%
✔ 120g białej czekolady
✔ 120g mlecznej czekolady
✔ 100g czekoladowych jajeczek z chrupkim środkiem

✔ 4 małe beziki, rozkruszone
✔ 100g malin
✔ kilka rozkrojonych czekoladowych jajeczek

Maliny blendujemy wraz z sokiem z cytryny. Mus rozprowadzamy równą warstwą na spodzie mazurka, chowamy na kilka minut do zamrażalnika, by w późniejszym etapie warstwa owocowa nie zmieszała się z czekoladą.

Śmietankę podgrzewamy, przelewamy w równych porcjach do dwóch miseczek. Do jednej wsypujemy pokruszoną białą czekoladę, do drugiej mleczną. Po minucie zaczynamy mieszać roztapiające się czekolady. Odstawiamy na chwilę do lekkiego przestudzenia.

Przygotowany wcześniej trzeci pasek folii aluminiowej zaginamy w kilku miejscach w taki sposób, by powstały ząbki przypominające pęknięte krawędzie skorupki. Układamy go w poprzek mazurka w połowie wysokości tak, by dotykał brzegów. Dolną część jajka zalewamy mleczną czekoladą, górną – białą. Łopatką pomagamy czekoladzie wpłynąć między ząbki. Ostrożnie wyjmujemy foliowy separator. W obu masach w losowych miejscach zatapiamy chrupiące jajeczka. Wstawiamy mazurek na kilka godzin do lodówki.

Przed podaniem dekorujemy pokruszonymi bezikami, malinami oraz rozkrojonymi, chrupkimi jajeczkami.

Smacznego!

Chlebek bananowy z czekoladą i pekanami

Dzień dobry! Kto lubi słodkie śniadania? Przyznam, że po całym dzieciństwie (i latach nastoletnich… i studiach… i potem trochę też) wcinania na śniadanie płatków, grzanek, słodkiego białego sera oraz tostów francuskich, naprawdę ciężko jest mi się rano zmusić do zjedzenia czegoś wytrawnego. Ale dorosłe życie nie zna litości, a moje sumienie ma głosik dosyć donośny i pozostaje w ścisłym kontakcie z wagą łazienkową, więc staram się zachowywać umiarkowane ilości śniadaniowych słodyczy na weekend (czemu totalnie przeczy ubiegły tydzień na instagramie, gdzie raz załapało się smutne awokado, a tak to… ojjjj). I na właśnie taki moment przyda się poniższy chlebek :) Nie jest to wypiek, który najczęściej pojawia się pod tą nazwą – ma naprawdę chlebową, a nie babkową, zwartą konsystencję, nie kruszy się w rękach. Co prawda jako tester musiałam spróbować go samego do herbaty (znajcie moje poświęcenie!) i zdał egzamin, ale kolejne kawałki widzę pod warstwą owocowej konfitury, jak na chlebek przystało :)

Ciasto:

✔ 15g świeżych drożdży
✔ 60ml ciepłej wody
✔ 70g drobnego cukru
✔ 450g mąki pszennej
✔ 3 dojrzałe banany
✔ 125ml mleczka kokosowego, bez stabilizatorów
✔ 100g mąki z plantanów
✔ szczypta soli

Przygotowujemy zaczyn. Rozkruszone drożdże zalewamy ciepłą wodą, zasypujemy łyżką cukru i łyżką mąki z odmierzonych do przepisu porcji. Miskę nakrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 15 minut. Zaczyn powinien w tym czasie spienić się i znacznie zwiększyć objętość.

W międzyczasie banany dzielimy na kawałki i rozgniatamy widelcem na jak najbardziej jednolitą papkę. Ja z reguły traktuję je z lenistwa mikserem :)

Do dużej misy wlewamy mleczko kokosowe, wsypujemy pozostały cukier, dodajemy ugniecione banany, mieszamy. Dodajemy wyrośnięty zaczyn, ponownie łączymy składniki. Wsypujemy mąkę bananową (można ją zastąpić pszenną), mieszamy. Na koniec dodajemy stopniowo mąkę pszenną, wyrabiamy ciasto przez kilka minut. Powinno mieć nieco luźną konsystencję, nie będzie odklejało się od dłoni. Masę nakrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę. Pod koniec wyrastania ciasta zabieramy się za nadzienie.

Nadzienie:

✔ 75ml mleczka kokosowego, bez stabilizatorów
✔ 120g gorzkiej czekolady
✔ 50g orzechów pekan

✔ jajko
✔ garstka cukru perlistego

Do gorącego mleczka kokosowego wsypujemy pokruszoną czekoladę. Czekamy około 2 minut aż kostki zaczną się rozpuszczać. Mieszamy łopatką do uzyskania jednolitej masy.

Piekarnik rozgrzewamy do 190°C. Keksówkę o wymiarach 11x21cm (może być nieco większa, chlebek mocno wyrasta) wykładamy pergaminem.

Wyrośnięte ciasto przekładamy na stolnicę obficie obsypaną mąką. Jeśli zbyt mocno się klei, można dodać do niego jeszcze odrobinę mąki, nie powinno być jednak zwarte i twarde. Wałkujemy je w prostokąt, smarujemy masą czekoladową. Obsypujemy pokrojonymi pekanami (można zastąpić je orzechami włoskimi lub laskowymi). Zwijamy w roladę i ostrożnie przekładamy do foremki podwijając końce pod spód. Wierzch smarujemy rozkłóconym jajkiem, obsypujemy cukrem perlistym, po czym ostrym nożem robimy głębokie ukośne nacięcia na całej długości foremki. Pozostawiamy na 15 minut do lekkiego wyrośnięcia. Chlebek powinien spędzić w piekarniku 40-45 minut.

Smacznego!

Babeczki mojito z białą czekoladą

Dzień dobry :) Tak, tak, to nie zwidy – od poprzedniego wpisu nie minęło jeszcze pół roku. Żarty na bok, bo dziś krótko i na temat.

Mojito to jeden z moich ulubionych drinków. Nieważne, że głównym tego powodem jest fakt, że nie trzeba do niego wielu wymyślnych składników i umiem zrobić go sama. Grunt, że jak mało co kojarzy się z latem i idealnie orzeźwia w upalne dni. Chociaż ostatnio w amoku retuszerskim zapomniałam zupełnie o kostkach lodu i coś mi delikatnie nie pasowało…

Ulubione smaki trzeba pielęgnować w wielu formach, a szybkie w przygotowaniu babeczki zawsze są dobrym pomysłem. Oficjalnie dlatego, że łatwiej je rozdać niż taki wołający z lodówki, słuszny kawał tortu. O aspekcie wizualnym nawet nie wspominam, bo mimo że ostatnio niewiele piekę (powiedziała po skończeniu książki z setką ciast, [sic!]), na cupcake’u zawsze chętnie oko zawieszę. W cieście znajdziecie kawałeczki białej czekolady, ale gwiazdą jest tutaj krem – tak, bardzo słodki, ale ze wszystkimi niezbędnymi w mojito nutami, do tego pięknie utrzymujący formę, którą mu nadamy. To co, zachęceni?

Ciasto (8 szt.):

✔ 180g mąki pszennej
✔ 1 łyżeczka proszku do pieczenia
✔ szczypta soli
✔ 2 jajka, w temperaturze pokojowej
✔ 110ml oleju rzepakowego, w temperaturze pokojowej
✔ 60ml białego rumu
✔ skórka otarta z limonki
✔ 2 łyżki soku z limonki
✔ 80g jogurtu naturalnego, w temperaturze pokojowej
✔ 130g cukru trzcinowego
✔ 60g białej czekolady

Rozgrzewamy piekarnik do 175°C, foremkę do muffinek wykładamy papilotkami.

Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia i szczyptą soli. Do drugiej, większej miski wbijamy jajka, dodajemy olej, rum, skórkę oraz sok z limonki, jogurt. Łączymy składniki. Dosypujemy cukier, ponownie mieszamy, dodajemy mąkę z proszkiem i solą. Miksujemy na gładką masę. Na koniec wsypujemy grubo pokrojoną białą czekoladę, mieszamy całość łopatką. Masą napełniamy papilotki do 2/3 wysokości. Babeczki pieczemy 25 minut, do suchego patyczka. Przed ozdobieniem kremem muszą całkowicie ostygnąć na kratce.

Krem i dekoracja:

✔ 130g miękkiego masła
✔ 190g cukru pudru
✔ 2 łyżki białego rumu
✔ pół garści listków mięty
✔ 1 limonka pokrojona w ósemki
✔ listki mięty do dekoracji

Masło ubijamy aż stanie się jasne i puszyste. Dodajemy cukier puder, miksujemy. Doprawiamy rumem, ponownie mieszamy, po czym dosypujemy bardzo drobno posiekane listki mięty. Krem przekładamy do rękawa cukierniczego zakończonego tylką z głęboką gwiazdą. Ozdabiamy nim każdą babeczkę, na wierzch dodając po kawałku limonki i paru listkach mięty.

Smacznego!

Mus czekoladowo-truskawkowy

72.4

Święto lasu – przepis na blogu! Strasznie się cieszę, że wreszcie miałam chwilę na takie własne, niezobowiązujące zdjęcia. Ostatnio bardzo dużo fotografuję na zlecenie (znakomitą część efektów możecie oglądać na stronie Ani Starmach), przygotowuję videotutoriale, zbliża się także kolejna papierowa publikacja, o której więcej jak tylko będę mogła puścić farbę :) Jeśli mam czas dla siebie, co przez ostatnie miesiące właściwie się nie zdarzyło (poza wyjazdem do Włoch, który pamiętam jak przez mgłę; jak dobrze, że mamy instagram), do blatu kuchennego podchodzę jak do jeża. Dopadło mnie zmęczenie materiału, ale to przytrafia się chyba w każdym zawodzie, nieważne jak bardzo uwielbia się swoją pracę.

Miałam lekką tremę, że może ciemniejsza sesja to już nie moja bajka, ale zdarzyło się to, co kocham w tym wszystkim najbardziej – w miarę jak zbieracie kolejne elementy stylizacji zaczynają Wam się kłębić w wyobraźni pomysły i nie nadążacie ze ściąganiem przydasiów z półek, bieganiem z nożyczkami po ogrodzie, krojeniem truskawek… Nagle wiecie dokładnie co i jak chcecie zrobić. Oczywiście czasem po zgraniu zdjęć na dysk robicie wielkie oczy i zastanawiacie się, jakim cudem na ekranie wygląda to tak źle, ale to całe szczęście rzadkość ;) Praktyka czyni… no, daje wprawę ;)

72.7

Ofiarą wprawiania się padł mus, którego udało nam się nie zjeść zaraz po nakręceniu videotutoriala :) Gdyby nie to, że musiał się schłodzić przed podaniem, pewnie nie dotrwałby wieczoru. Rodzina zatwierdziła! Kolejna odznaka kuchcika zdobyta ;) Zapomniałam wspomnieć, że od poniedziałku byłam na diecie… zawsze można wybiegać, prawda?

72.9

Mus (4 porcje):

✔ 100g mlecznej czekolady
✔ 100g białej czekolady
✔ 50g masła
✔ 75g truskawek
✔ 4 jajka
✔ 1 białko
✔ 50g cukru pudru

✔ wiórki czekoladowe
✔ 12 truskawek

Każdą z czekolad łamiemy na mniejsze kawałki i osobno roztapiamy w kąpieli wodnej, czyli w żaroodpornych naczyniach ustawionych nad gotującą się wodą w taki sposób, by ich spód nie stykał się z powierzchnią wrzątku. Roztopione i rozmieszane zdejmujemy znad wody, dodajemy do każdej po 25g masła. Dokładnie mieszamy.

Jajka (dokładnie wyszorowane i wyparzone przez kilka sekund we wrzątku) dzielimy na białka (dodajemy do nich piąte) i żółtka. Do każdej z czekolad dodajemy po dwa żółtka, miksujemy. Biała czekolada lubi się warzyć; jeśli tak się stanie po wymieszaniu z masłem, wystarczy jeszcze na moment ustawić ją nad kąpielą wodną, a podczas miksowania odzyska gładką konsystencję.

Truskawki blendujemy na sos. Dodajemy go do masy z białą czekoladą, dokładnie łączymy składniki.

Białka ubijamy na sztywno pod koniec dodając cukier puder. Do każdej z mas czekoladowych dodajemy po dwie łyżki białek, dokładnie mieszamy by rozluźnić konsystencję. Ubite białka dzielimy na dwie równe części, dodajemy do każdej z mas i bardzo delikatnie mieszamy łopatką tak, by składniki dokładnie się połączyły i nie było już widać grudek białka, ale uciekło jak najmniej pęcherzyków powietrza.

Kroimy cztery truskawki na plasterki. Wybieramy największe i najładniejsze, dociskamy je do ścianek szklanek tak, by przyssały się do szkła. Nieco ponad poziom truskawek nakładamy mus z mlecznej czekolady. Dopełniamy musem truskawkowym. Wstawiamy do lodówki na kilka godzin. Przed podaniem dekorujemy wiórkami czekoladowymi i połówkami pozostałych truskawek.

72.572.8

72.1

72.6

Smacznego!

72.3

72.2