Kruche ciasteczka z domowym kremem cytrynowym

Witajcie! Dziś kolejny zaległy przepis. Jeden z wielu! Mam nadzieję, że utrzymam dobrą passę w odratowywaniu bloga, choć mam wrażenie, że obecnie całe fotokulinarne życie toczy się na Instagramie. Ja jak zwykle rozmijam się z trendami, ale chyba nie ma co narzekać… prawda? ;) Aha! Na końcu notki znajdziecie tutorial video :)

Przedstawiam Wam pyszne, orzeźwiające ciasteczka z kremem cytrynowym. Jeśli przygotujecie większą porcję nadzienia, możecie z powodzeniem wykorzystać je do tostów, naleśników, bez lub tartaletek. Pamiętajcie tylko, że krem możecie trzymać w lodówce maksymalnie przez tydzień.

Ciasteczka (około 20 sztuk):

✔ 240g miękkiego masła
✔ 100g cukru pudru
✔ skórka otarta z jednej cytryny
✔ 240g mąki pszennej
✔ szczypta soli
✔ 75g mąki migdałowej*

✔ rozkłócone jajko do posmarowania ciasteczek

Masło ucieramy z cukrem pudrem na jasną i puszystą masę. Dodajemy skórkę z cytryny, mąkę z solą, oraz mąkę migdałową. Zagniatamy ciasto, formujemy je w kulę, spłaszczamy i zawinięte w papier lub folię chowamy na przynajmniej pół godziny do lodówki.

Piekarnik nagrzewamy do 180°C. Schłodzone ciasto wałkujemy na stolnicy oprószonej mąką. Ciasteczka powinny mieć grubość około 3 milimetrów. Parami wycinamy dowolne kształty, w jednym z każdej pary robiąc dodatkowe okienko. Przekładamy na blaszkę wyłożoną pergaminem, chowamy do lodówki na około 10 minut. Schłodzone ciasteczka smarujemy rozkłóconym jajkiem i pieczemy przez 10-12 minut. Ostudzone przekładamy kremem cytrynowym.

* aby uzyskać mąkę migdałową wystarczy w młynku do kawy lub malakserze zmielić migdały (w skórkach, blanszowane, płatki, słupki…) wraz z częścią mąki pszennej przygotowanej do przepisu; dzięki temu drobno zmielimy orzechy, a nie uzyskamy masła migdałowego

Krem cytrynowy:

✔ 1 jajko
✔ 1 żółtko
✔ 80g drobnego cukru
✔ 40g masła
✔ sok i skórka z jednej cytryny

W rondelku mieszamy do połączenia jajko, żółtko oraz cukier. Ustawiamy nad niewielkim ogniem, dodajemy masło oraz sok i skórkę otartą z cytryny. Przez cały czas mieszamy, by masa jajeczna się nie ścięła. Zdejmujemy z palnika gdy krem znacznie zgęstnieje. Opcjonalnie przecedzamy dla pozbycia się skórki.

Smacznego!

Biscotti pistacjowe z lukrem cytrynowym i liofilizowanymi malinami

Witajcie! Dziś bardzo szybki przepis na ciasteczka, za którymi będę tęsknić przez najbliższe dwa lata. Nie da się ukryć, że biscotti do deserów rozpływających się w ustach nie należą. To twarde, ale pyszne ciasteczka, doskonałe zwłaszcza w towarzystwie herbaty czy kawy, a do ich wypieku możecie użyć dowolnych, ulubionych bakalii. Dlaczego będę tęsknić? Ano dlatego, że wysłałam zęby za kratki i wszelkie twardsze pokarmy stały się problematyczne, a siekacze prawie bezużyteczne. Przewróciło mi się w głowie na starość :) Odkrywam właśnie które produkty farbują, po których trzeba szczotkować i nitkować szczękoczułki przez pół godziny z hakiem, a także zaczęłam dzielić pożywienie na trzy kategorie: lubię/nie lubię/nie warto. Z tej ostatniej uratowały się tylko truskawki, którym latem po prostu nie da się oprzeć!

W mojej wersji biscotti wylądowały solone pistacje oraz niesiarkowane morele. Jeśli boicie się smaku solonych orzechów, możecie przemieszać pół na pół dwa rodzaje pistacji, lub użyć niesolonych. Nie obrażę się :) Niesiarkowane morele natomiast to już kwestia czystości moich szafek kuchennych – staram się, by było w nich jak najmniej chemii. Tak, to prawda, brązowe morele są brzydkie ;) Ale wierzę, że nawet wypiekane dwukrotnie, pozostają nieco zdrowsze.

Ciastka (20 szt.):

✔ 100g łuskanych pistacji solonych
✔ 50g suszonych moreli
✔ 1 jajko
✔ 80g drobnego cukru
✔ 180g mąki pszennej
✔ ½ łyżeczki proszku do pieczenia
✔ 1 łyżka amaretto
✔ skórka otarta z ½ cytryny

Pistacje grubo siekamy nie przejmując się, jeśli trochę zostanie w całości. Morele drobno kroimy.

Do miski wbijamy jajko, zasypujemy je cukrem i z pomocą trzepaczki łączymy składniki. Dodajemy mąkę zmieszaną z proszkiem do pieczenia, mieszamy łopatką. Dolewamy amaretto, wsypujemy skórkę z cytryny, orzechy i morele. Zagniatamy ciasto, po czym na lekko oprószonej mąką powierzchni formujemy z niego wałek o średnicy około 5 centymetrów.

Ciasto przekładamy na blaszkę wyłożoną pergaminem i pieczemy 20 minut w temperaturze 180°C. Odstawiamy do całkowitego wystudzenia.

Gdy ciasto ostygnie, kroimy je ukośnie ząbkowanym nożem do pieczywa na plastry szerokości 1 centymetra. Ciasteczka kładziemy na blaszce z pergaminem, ponownie zapiekamy przez 20 minut w temperaturze 180°C, w połowie czasu przewracając je na drugą stronę. Odstawiamy do ostygnięcia.

Lukier i dekoracja:

✔ 100g cukru pudru
✔ 2 łyżki soku z cytryny
✔ skórka otarta z ½ cytryny
✔ kilka liofilizowanych malin

Cukier puder energicznie mieszamy z sokiem i skórką z cytryny. Lukrem smarujemy brzeg każdego ciasteczka, posypujemy rozkruszonymi, suszonymi malinami.

Smacznego!

Żytnie pierniczki bicolor, czyli jak dekorować bez lukru

74.3

Witajcie! Nie planowałam tej notki. Spontan to chyba najlepsza recepta na to, by w ferworze pracy cokolwiek mogło się tu pojawić. Pierniczki, które widzicie, były tematem tutorialu video dla osób, które nie lubią, lub nie mają już czasu na lepkie i misterne zabawy lukrem. A że ich wykonanie jest szybkie i dziecinnie proste, załapałam się jeszcze na resztki światła i chwyciłam za aparat! To taka niespodzianka zarówno dla Was, jak i dla mnie. A przy tym podziękowanie, bo to co się dzieje w statystykach w ostatnich dniach to czyste szaleństwo – w weekend tak zaciekle lukrowaliście, przeglądaliście przepisy na świąteczne babeczki i piernik bezglutenowy, że mój hosting nie zdzierżył i wziął się był zbuntował. Jestem w miłym szoku :) I mam cichą nadzieję, że może i te ciasteczka w nadchodzącym roku wywołają podobną rewolucję.

74.5

Bardzo chciałam zrobić sesję w ciemnych klimatach. Ostatnio mi ich nie brakuje, bo oprócz marmurkowych prac dla Ani mam w tej chwili na tapecie książkę, o której będę mogła powiedzieć Wam dopiero wiosną. Ale drewno poszło w ruch! I to nie byle jakie :) Mała uwaga – nie będzie tu reklamy, ani tzw. lokowania produktu, a szczere polecenie prosto z serducha. Blat i deseczka, które tu widzicie, wyszły spod rąk ogromnych pasjonatów i przesympatycznych ludzi, z którymi od pierwszego spotkania mogę paplać godzinami. Marlena i Dominik tworzą rzeczy absolutnie przepiękne, wykonane z niebywałą dbałością o jakość i szczegóły. Mam to szczęście, że mieszkają w Krakowie i zasilają ostatnio moje studio swoimi cudnymi wyrobami :) Wiecie, jak fotograf może się cieszyć z kawałka dobrego drewna? Hmm, nawet nie wiem do czego to porównać, bo takiej radochy nie miałam nawet z najfajniejszych butów treningowych (kto by tam szpilki…). Rzućcie okiem na pozostałe cuda, które pokazują na swojej stronie i facebooku NORdsgn.

74.7

74.8

Pierniczki (u mnie ok. 24 szt., różnej wielkości):

✔ 500g jasnej mąki żytniej (typ 720)
✔ 80g cukru pudru
✔ 100g miękkiego masła
✔ 200g dobrej jakości miodu*
✔ 1 jajko
✔ 3 łyżki przyprawy piernikowej
✔ 1 łyżeczka sody oczyszczonej
✔ 1 łyżeczka proszku do pieczenia
✔ czerwony barwnik spożywczy

Wszystkie składniki z wyjątkiem czerwonego barwnika zagniatamy na jednolite ciasto. Można to zrobić ręcznie (masa będzie bardziej elastyczna niż klejąca) lub z pomocą robota kuchennego. Gotowe formujemy w kulę, zawijamy w folię spożywczą, spłaszczamy i chowamy do lodówki na 30 minut. Chłodne ciasto dzielimy na dwie równe części, jedną z nich zagniatamy z barwnikiem. Najlepiej dodawać go stopniowo, bo w nadmiarze podczas pieczenia może nabrać koloru sugerującego przypalenie ;)

Obie porcje ciasta wałkujemy na oprószonej mąką stolnicy na grubość około 3-4 milimetrów. Grubsze pierniczki dłużej pozostaną miękkie, cieńsze będą mogły potrzebować zmiękczania przed Świętami. Wystarczy włożyć je do puszki wraz z ćwiartką jabłka.

Z obu mas wycinamy dokładnie te same kształty, w ich środkach mniejszymi foremkami wykrawamy kolejne ciasteczka. Podmieniamy wnętrza tak, by każde większe ciacho miało w sobie ciasteczko innego koloru. Lekko przyklepujemy krawędzie, by puzzle się skleiły. Przekładamy pierniczki na blaszkę wyłożoną pergaminem, wkładamy do lodówki na około 10 minut – chłodne lepiej utrzymają kształt podczas pieczenia.

Pierniczki pieczemy przez 7 minut w temperaturze 180°C. Przy wyjmowaniu z piekarnika powinny jeszcze lekko uginać się pod naciskiem palca.

* dobry miód ulega krystalizacji; by ułatwić sobie pracę, można go rozpuścić wstawiając słoik do gorącej wody

74.174.4

74.6

74.2

Smacznego!

74.9

Markizy amaretto-pomarańczowe

55.7

Witam sylwestrowo! :) Mam nadzieję, że z planami czy bez, wieczór zapowiada się zacnie. Dla mnie przełom starego i nowego roku to okazja do odpoczynku i odespania zarwanych nocy (oczywiście nie przegapię sztucznych ogni, po prostu 1.01 budzik nie istnieje), więc planuję błogie kanapowanie z trzecią odsłoną Little Big Planet, którą znalazłam pod choinką. Tak, kocham tę grę. Tak, jestem dzieciuchem. Ale jak to ostatnio oznajmiły mi słuchawki po drodze na zajęcia: I’m still growing up, my friends are growing old before my eyes. Podejrzewam że nawet zasuwając po Krakowie z balkonikiem będę się czuła na 17 lat, a co (poza tym stare przysłowie mówi: don’t grow up, it’s a trap!)! Ale kontynuując sylwestrowe powitanie: moi Drodzy, szczęśliwego Nowego Roku! Niech przyniesie nowe marzenia i spełnienie tych starych.

55.5

A co dzisiaj dla Was mam? Banalnie proste ciasteczka (same w sobie bardzo smaczne) z nadzieniem, które zrobicie z zamkniętym oczami. Za to jakie pyszne… chyba jedne z najlepszych, jakie gościła moja kuchnia. A wierzcie mi, jestem wobec siebie potwornie krytyczna, zresztą mam to w genach po Mamie (najlepsze obiady świata okraszone przeprosinami za zbyt słone ziemniaki, zbyt twarde mięso, zbyt to i tamto). Na drugi dzień były genialne – czekając na poranne zdjęcia leżakowały przez noc na blaszce przykryte szmatką, pozostawienie ich w takim stanie było strzałem w dziesiątkę. Po prostu rozpływały się w ustach, zostawiając na koniec chrupiące kryształki cukru. Mam nadzieję, że Wam posmakują równie mocno!

55.6

Składniki na 25 szt.:

✔ 240g miękkiego masła
✔ 100g cukru pudru
✔ 1 łyżka likieru amaretto
✔ skórka otarta z jednej pomarańczy
✔ 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
✔ szczypta soli
✔ 75g migdałów
✔ 240g mąki pszennej

✔ 1 jajko
✔ 1 łyżka wody
✔ cukier gruba rafinada

Masło długo ubijamy z cukrem na jasną i puszystą masę. Dodajemy likier, skórkę z pomarańczy, ekstrakt i sól. Całość mieszamy. Migdały mielimy wraz z małą porcją mąki w malakserze lub młynku do kawy, dodajemy do masy i zagniatamy ciasto. Formujemy je w kulę, owijamy folią i spłaszczamy, chowamy do zamrażalnika na 20 minut. Po upływie tego czasu na stolnicy podsypanej mąką wałkujemy ciasto na grubość około 3 milimetrów, wycinamy spody i wierzchy markiz. Górne warstwy smarujemy jajkiem roztrzepanym z wodą, obsypujemy rafinadą. Pieczemy w 180°C przez 10-12 minut, studzimy na kratce.

55.1

Nadzienie:

✔ 250g serka mascarpone
✔ 25g cukru pudru
✔ 2 łyżki soku z pomarańczy

Serek mascarpone ubijamy z cukrem pudrem, mieszamy z sokiem pomarańczowym. Przekładamy nadzienie do rękawa cukierniczego, wyciskamy na spody markiz. Sklejamy ciasteczka. Gotowe!

55.255.3

55.8

Smacznego!

55.4

Jogurtowo-bezowe deserki z musem z kiwi i truskawek

18.15

Witajcie :) Ja i mój Leń po długich bojach doszliśmy do kompromisu – będzie notka! Przez parę dni kapryśna panna Pogoda działała na rzecz pana Lenia, ale udało się wreszcie wyciągnąć słońce zza chmur, zakręcić podniebny prysznic i podbić temperaturę. Uff! Czyli co? Piknik chyba jak najbardziej na miejscu :) A jak piknik, to przecież powinno być lekko, łatwo, przyjemnie i tak, by nie pobrudzić sobie rączek. Krótko mówiąc dzisiejszy przepis do skomplikowanych nie należy, a do tego łatwo da się zapakować do słoiczka. Gdzie ów słoiczek powędruje – tu już miejsce na Waszą inwencję, z mojej strony mogę Wam tylko życzyć, żeby tam gdzie się wybieracie z koszykiem nie żyły zastępy mrówek gustujących w kiwi. Tudzież truskawkach. Tudzież bezach. Oj, może być ciężko, natuuura… ;) Choć patrząc na szlaki biegnące po blatach mojej kuchni dochodzę do wniosku, że natury te wyrachowane, drobne potworki wcale do szczęścia nie potrzebują…

18.17

18.1118.6

Przepołowiony, ale jednak doprawiony sokiem z cytryny (nie pomijajcie, wychodzi super!) przepis na bezy wygrzebałam u Doroty.

18.12

Bezy (25 sztuk):

✔ 2 białka
✔ szczypta soli
✔ 1 łyżeczka soku z cytryny
✔ 120g cukru pudru

Piekarnik nagrzewamy do 110°C, włączamy funkcję termoobiegu. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia. Białka ubijamy wraz ze szczyptą soli na sztywno, dodajemy sok z cytryny i nadal miksujemy na najwyższej mocy miksera. Stopniowo, po łyżeczce, dodajemy cukier puder nie przerywając mieszania. Kiedy masa stanie się bardzo gęsta i sztywna, przekładamy ją do rękawa cukierniczego i wyciskamy na papier zachowując niewielkie dostępy.

Bezy będą piekły się przez godzinę, studzimy je w piekarniku przy lekko uchylonych drzwiczkach. Z zewnątrz powinny być chrupkie, w środku lekko ciągnące – ogromny plus, bo podczas wkruszania do deserków środek będzie sobie można ukradkiem zjeść ;) Ale ćśśś

18.118.2

Deserki (4 porcje w naczynkach o pojemności 300ml):

✔ 80g ciasteczek zbożowych lub maślanych
✔ 650g jogurtu greckiego
✔ 200g truskawek
✔ 4 owoce kiwi
✔ 2 łyżki cukru trzcinowego
✔ 2 łyżki soku z limonki

Ciasteczka drobno kruszymy, powstały piasek dzielimy równo między słoiczki, dociskamy do dna wąską szklanką. Swoje deserki robiłam z ciastkami zbożowymi, możecie równie dobrze użyć delikatniejszych, maślanych ciasteczek.

18.3

18.418.7

W osobnych miskach rozdrabniamy blenderem kiwi i truskawki, do każdej porcji owoców dodajemy po łyżce cukru i soku z limonki.

18.818.9

18.5

Do każdego słoiczka nakładamy kolejno: trzy łyżki jogurtu, rozkruszoną bezę, mus z kiwi, ponownie trzy łyżki jogurtu z rozkruszoną bezą, mus truskawkowy, jeszcze raz jogurt i dwie rozkruszone bezy. Każdą porcję dekorujemy całą bezą.

18.10

Słoiczki zakręcamy, chowamy do koszyka i wyruszamy hen, hen, z kocykiem i dobrą książką pod pachą. Rany, jakie to było męczące… ;)

18.16

18.13

18.14

Smacznego!