Powitawszy! Dzisiaj krótka piłka – najprostsza rzecz na świecie, czyli dżemik. Wiem że trochę wcześnie na przetwory – świeże maliny jeszcze wdzięczną się w małych, kartonowych pudełeczkach na każdym targu, ale malinowa miłość nie zna ograniczeń i przybiera różne formy nawet o tej porze roku. Inna sprawa, że pewnie jak zwykle na zimę zostanę z pustymi rękami, bo ani nic nie zamrożę, ani nie uchowa się już ani łyżeczka dżemu. Nic to, ważne że mam teraz każdego ranka pyszny dodatek do puchatego omletu! :)
Z innej beczki: w najbliższych dniach na blogu może brakować tego i owego, zmieniam właśnie hosting i dzieją się różne czary-mary. Jestem z siebie diablo dumna, bo właśnie rozwiązałam palący problem braku nagłówka. Yeah, science!
Składniki na około 550ml:
✔ 5 brzoskwiń
✔ 300g malin
✔ laska wanilii
✔ 150g cukru trzcinowego
✔ 2 łyżki soku z cytryny
✔ pektyna (opcjonalnie)
Brzoskwinie kroimy na małe kawałki, wrzucamy je wraz z rozgniecionymi widelcem malinami do rondelka o grubym dnie. Robimy nacięcie wzdłuż laski wanilii, krawędzią noża usuwamy ze środka ziarenka. Dodajemy je do owoców wraz z oczyszczoną skórką, cukrem i sokiem z cytryny. Jeśli zależy Wam na bardzo gęstej konsystencji, użyjcie pektyny według zaleceń producenta. Ja z niej nie korzystałam, nie do końca przepadam za wyżelowanymi grudkami ;)
Całość gotujemy na silnym ogniu regularnie mieszając dżem drewnianą łyżką. Gdy brzoskwinie zmiękną, wyławiamy skórkę z wanilii (po opłukaniu można jej użyć do wzmocnienia domowego ekstraktu z wanilii lub umieścić w słoiczku z drobnym cukrem, mój ekstrakt przez regularne zasilanie czuć już chyba u sąsiadów ;) ) i rozdrabniamy składniki blenderem.
Dżem będzie gotowy w momencie, gdy po przesunięciu łyżką po dnie rondelka nie będzie od razu spływał na miejsce. Można go przecedzić by pozbyć się pestek z malin. Przekładamy go do wyparzonych we wrzątku słoików, które od razu zakręcamy i obracamy do góry dnem. Odstawiamy dżem do stężenia. Jeśli używamy weków, nie obracamy ich, a gumowe obręcze moczymy tylko w zimnej wodzie.
Przepis znajdziecie też w sierpniowym numerze magazynu M jak mieszkanie :)
Smacznego!