Co nowego? Zdjęcia na aniastarmach.pl!

Witajcie po długiej przerwie! :)

Jak wiele razy już powtarzałam – cisza w eterze wcale nie oznacza, że witki mi się nie palą. Wreszcie mogę pokazać Wam efekty tego, nad czym uwijały się ostatnio! Tadam!

ania-mix

To tylko ułamek, ba! ułameczek tego, co znajdziecie na www.aniastarmach.pl. Każdy przepis został przeze mnie sfotografowany, a w znakomitej większości znajdziecie pełen komplet zdjęć zawierający m.in. instrukcję przygotowania. Wystarczy użyć przycisków przewijania. Setki, a może już nawet tysiące zdjęć czekają, by wywołać ślinotok i burczenie w brzuszkach. Przynajmniej taki był zamysł :)

Mam nadzieję, że podobają Wam się efekty mojej pracy i że wypróbujecie jak najwięcej doskonałych przepisów ze zbiorów Ani. Jeśli mogę coś podpowiedzieć – kuskus po marokańsku skradł moje serce! I krem z dyni i gruszek. I zapiekanka z bakłażanem. I… i… sami widzicie, pycha!

Z innej beczki: funkcjonuję sobie ostatnio na Snapchacie pod prettybaked.pl. Głównie gadam o głupotach udając że gotuję albo stylizuję, ale ktoś to ogląda, więc może nie jest tak tragicznie. Zapraszam serdecznie! Dobrego tygodnia moi mili :)

Viva! Ze smakiem, czyli Wielkanoc Ani w moim obiektywie

IMG_9931-Edit-2

Witajcie Kochani! Co prawda chwaliłam się już wieki temu na facebooku, ale po prostu nie mogę po czymś takim nie zostawić śladu na blogu :) A zatem nieśmiało do Was tuptam miętoląc rąbek sweterka i mamrocząc pod nosem „zobaczcie, chyba mi w miarę wyszło?” i spieszę z garstką szczegółów.

IMG_9972-Edit

Miałam kilka tygodni temu przyjemność fotografować wielkanocne dania Ani Starmach do specjalnego wydania magazynu Viva! ukazującego się pod kryptonimem „Ze smakiem”. Mam nadzieję, że jest jeszcze na sklepowych półkach i jeśli czujecie do mojej skromnej osoby chociaż nitkę, niteczkę sympatii, to przekartkujecie te kilka pierwszych stron, na których Ania udziela dość sporego wywiadu. Żeby nie czytać na pusty żołądek, dostajecie w pakiecie pięć przepisów. I to jakich! Wszystkie przetestowane na żołądku niżej podpisanej. Bez bicia przyznaję – moja pierwsza pascha w życiu, fantastyczna. Awokado? Nie, dziękuję (tak, wiem, potwarz, ale po prostu nie cierpię go w… dotyku). Ale z żółtkami, pietruszką i rzeżuchą? Poproszę! Mazurek różany? To jeszcze nie podstawiłam talerzyka? Znajdziecie tu też babeczki i pasztet z łososia. Wszystko naprawdę proste, ale smaczne i efektowne. No i wiecie, zdjęcia. Taka jedna znajoma robiła ;)

P.S.
Ogromne dzięki dla Ani Wild, która poratowała mnie swoją własną, domową hodowlą rzeżuchy gdy żaden sklep nie chciał tego zrobić, a moje kiełki z jakiegoś powodu nie zamierzały się bujnie rozrosnąć przez jedną noc. Co prawda odebrała ją dzieciom i małżowi od ust, ale sprawa była wagi państwowej!

Nowe „Pyszne” z moimi zdjęciami!

Witajcie! :) Dawno mnie nie było, ale nie bez przyczyny. Przez ostatnie tygodnie pracowałam nad… zdjęciami do najnowszej książki Ani Starmach „Pyszne: na każdą okazję”!

Chyba nie muszę tłumaczyć, jak ogromnie się cieszę, że Wydawnictwo Znak odezwało się właśnie do mnie? Oczywiście jak to ja, na początku wpadłam w panikę. Jak? Kiedy? A jak coś nie wyjdzie, a jak się zablokuję i zacznę układać przaśne kadry, a jak zabraknie propsów (żeby było śmieszniej Ania dziwiła się skąd tyle tego mam, podczas gdy mi chodziło po głowie „Jezu, brakuje mi serwetek, czemu nie kupiłam dwóch talerzy, czemu mam tak mało szklanek?!”) i na co drugim zdjęciu będzie to samo? Do tego praca na etacie i paskudna, okropna pogoda – naprawdę, sierpień w Krakowie się nie popisał. Jak wiecie fotografuję wyłącznie przy świetle dziennym i nie przyjaźnię się już od dawna z lampami błyskowymi, dlatego pogoda chwilami doprowadzała mnie do rozpaczy. Trochę stresu, trochę zarwanych przy retuszu nocy, ale jest! To znaczy będzie, bo premiera książki planowana jest na 5. listopada.

Wydawnictwo ukaże się w dwóch oprawach do wyboru: miękkiej i twardej. Ta druga prawdopodobnie pojawi się tylko w Empiku (już ruszyła przedsprzedaż w promocyjnej cenie!). Jak tylko się dowiedziałam, że w przeciwieństwie do dwóch poprzednich książek Ani ta będzie w grubszej oprawie, aż podskoczyłam! Kto nie lubi stawiać na półce takich solidnych wydań? Ja uwielbiam i marzyło mi się, żeby kiedyś mieć wkład w takie cudo z prawdziwego zdarzenia, które będzie wołało do Was z wystaw największych księgarni. Aż mi się łezka kręci z radości, że przebrnęłam przez te pracowite tygodnie i pozostało mi już tylko czekać na pachnący drukarnią, własny egzemplarz. Jestem naprawdę dumna i przeszczęśliwa, szczególnie że mimo szaleńczego tempa i chwil przemęczenia pracowało mi się naprawdę świetnie – Aga i Ewa ze Znaku, dziękuję!

Co do samej książki – znajdziecie w niej przepisy na różne okazje: od świąt, przez spotkania z przyjaciółmi (w domu czy w plenerze), randki we dwoje, aż po pomysły na przekąski dla dzieciaków. Mam nadzieję, że zdjęcia zachęcą Was do wypróbowania każdego przepisu :) Każde ugotowane pod wpływem zdjęcia danie będzie moim prywatnym sukcesem :)

A zatem pamiętajcie – 5. listopada! Nie omieszkam się przypomnieć, a do tego czasu też troszeczkę odpocząć – już za tydzień zasłużony urlop na Sycylii. I to pełne napięcia oczekiwanie na papierową przesyłkę… :)

Trzymajcie się ciepło!