Witam po nieplanowanej przerwie! Niedawno odczuwałam cudowne rozciągnięcie doby, które w sposób ledwie zauważalny jakimś sposobem zanikało, by nagle przytłoczyć powrotem chronicznego braku czasu. Zamiast prowadzić bloga i kontynuować rozkwit uczuć do zaległych, nieprzeczytanych książek, spędzam wieczory na czyszczeniu, przenoszeniu, układaniu, wynoszeniu. Ahoj przeprowadzko! Ostatnio zakańczam dni utratą świadomości na kanapie w salonie (o mój Boże, mam kanapę! co ja mówię, mam SALON!), a końca tego bałaganu nie widać. Na domiar złego niestety nie wprowadziłam się do wyremontowanego, rażącego bielą mieszkanka, które tylko czeka aż odgrzebię odpowiedni folder na Pintereście i zacznę wstawiać wymarzone meble. O nie! Remont cały czas nade mną wisi. Gdy tylko sobie pomyślę, że znów trzeba będzie wszystko nosić i myć, robi mi się zwyczajnie słabo.
No dobrze, koniec lamentów, co dzisiaj pieczemy? Na pewno kojarzycie wszelkiego rodzaju upside-down cakes, może nie grzeszące urodą, ale mające ten domowy urok niedopracowania. A na ciepło, z gorącym sokiem, mięciutkimi owocami? Bajka! Mimo że mogłabym ze sobą nosić plecak pełen (taaak, na pewno byłby pełen, takie kity ludziom wciskać!…) słoiczków solonego karmelu i tabliczek mlecznej czekolady, całe szczęście ostało mi się jeszcze trochę rozumu i czasem zdarzy mi się zrobić coś o bardziej stonowanej słodyczy. Niech będzie, coś kwaśnego. Potocznie mówiąc żurawina naprawdę daje tu czadu. Ale pozytywnie! Towarzyszy jej sprężyste, migdałowe ciasto i – jeśli macie ochotę – kulka lodów na osłodę. Koniecznie wcinajcie na ciepło, choć przy ostudzonej wersji też nam się uszy trzęsły :)
Nadzienie owocowe:
✔ 200g żurawiny
✔ 60g cukru trzcinowego
✔ 160g malin
✔ 50g płatków migdałowych
Żurawinę wsypujemy do rondelka z grubym dnem, dodajemy cukier i często mieszając podgrzewamy, aż cukier rozpuści się, a owoce pokryje smakowity syrop.
Cztery kokilki o średnicy około 11 centymetrów smarujemy masłem, wykładamy na dnie krążkiem papieru do pieczenia. Całe szczęście u mnie nic się nie przykleiło i papier okazał się zbędny, ale lepiej dmuchać na zimne :) Na dnie naczynek w równych odstępach układamy maliny.
Podgotowaną żurawinę wykładamy łyżką między maliny, wyrównujemy owoce by stworzyły spójną warstwę. Oprószamy z wierzchu pokruszonymi płatkami migdałowymi.
Ciasto:
✔ 170g masła
✔ 4 jajka
✔ 100g cukru trzcinowego
✔ 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
✔ skórka otarta z połowy pomarańczy
✔ 150g mąki pszennej
✔ 50g mąki migdałowej
✔ 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
Roztapiamy masło, odstawiamy na chwilę do przestygnięcia. W dużej misie ubijamy jajka z cukrem, dodajemy płynne masło, ekstrakt waniliowy i skórkę z pomarańczy. Po zmiksowaniu dosypujemy przesiane mąki (zamiast gotowej mąki migdałowej można użyć drobno zmielonych w młynku do kawy blanszowanych migdałów lub płatków migdałowych, tylko uwaga by nie dojść do etapu masła orzechowego i nie spalić młynka) i proszek do pieczenia, mieszamy łopatką tylko do połączenia składników. Wykładamy ciasto do kokilek.
Ciastka pieczemy w 180°C przez około 25 minut, gotowość do wyjęcia sprawdzamy metodą suchego patyczka. Upieczone odstawiamy na blat na 10 minut – powinny nieco opaść. Po upływie tego czasu nakrywamy kokilki talerzykami, chwytamy je przez rękawicę lub szmatkę i odwracamy naczynia zdecydowanym ruchem. Uwaga na gorący sok! Jeśli jakieś owoce odpadną, nie krępujcie się wyłożyć je z powrotem na ciastka. I tak nikt nie zauważy ;)
Dodatki:
✔ 4 gałki lodów
Deser najlepiej podawać na ciepło. Dla urozmaicenia i przełamania kwaśnego smaku żurawiny można ozdobić go gałką lodów śmietankowych lub waniliowych, u mnie nawinęły się z bakaliami.
Smacznego!
Jakie piękne zdjęcia! A ciastka wyglądają bardzo apetycznie, na pewno kiedyś spróbuję je zrobić ;)
Dziękuję! :)
matko i córko… jakie piękne!!!
Dziękuuuję :)
Although i may not able to read your language, but it is a beautiful blog with nice pictures. really impressive. mind to drop by my new blog too? hellosweetdessert.wordpress.com
Thank you :) Beautiful pics & great recipes, thanks for sharing!
Bardzo mnie przekonałaś do tego wypieku! Powodzenia z przeprowadzką :)
Nie-dziękuję! :)
wygląda bardzo smacznie:)
Dzięki :)
Ale śliczne :)
Dziękuję :)
Ja uważam, że te ciasta są piękne i bardzo kuszące :-) Zbieram się i zbieram aby upiec jakieś, ale zawsze coś innego wygrywa. Przeprowadzki są okropnie męczące, ale też oznaczają początek czegoś nowego – oby dla Was było bardzo pomyślne, pozdrawiam :-)
Dzięki Monika! Na pewno tak będzie jak się odgruzujemy :D
Umieram i rodze sie na nowo jak oglądam Twoje zdjęcia. I tonę we własnej slinie! Ojj, będe musiała wypróbowac ten przepis kiedyś :)
Rzucam koło ratunkowe i ręczniczek :D Dzięki :)
Wielka przeprowadzka dopiero przede mną, więc aż strach mnie obleciał na samą myśl.. ;)
A zdjęć ile by nie było i tak dla mnie za mało! :) Piękne, jak zawsze :)
U nas ta przeprowadzka tak jedną nogą, okropny stan zawieszenia ;)
Dziękuję bardzo :*
Buuu a ostatnio wykorzystałam resztki mąki migdałowej :( Cudne ciastka <3 A zdjęcia wiadomo :)
Hahah moja ostatnia porcyjka właśnie weszła na styk w te ciacha :) Dziękuję :*
Nie znoszę przeprowadzek i remontów, więc wiem co czujesz (:
A ciastka bajecznie się prezentują :) Chyba piękniejszych odwróconych nie widziałam :)
Rany, jak miło :*
Jakie piękne zdjęcia – ciastka wyglądają na bardzo smakowite :)
Dzięki :)
po prostu bajeczne!
Dziękuję! :)
Te ciacha zdecydowanie grzeszą urodą. ;) Porwałabym nie jedno, a dwa! Do kawki :)
Porywaj ile dusza zapragnie :D
Bardzo ciekawy przepis, muszę koniecznie spróbować :)
Oby smakowało :D