Pomarańczowe smętarzysko

11.9

Jakiś roku temu zakochałam się na zabój w nigellowym grasshopper pie przecudnie sfotografowanym przez Dorotę z Moich Wypieków. Obiecałam sobie, że będzie to pierwsza rzecz, jaką przygotuję po zakończeniu diety. Nadszedł wyczekiwany grudzień, a ciasta jak nie zrobiłam, tak nie miałam okazji zasmakować do dziś. I to dosłownie, bo poniższy przepis zawiera malutką zmianę – w wersji na Halloween zjemy je z nadzieniem pomarańczowym :) Mięta kusiła okrutnie, ale okazja natrafiła się kolorystycznie dość jednoznaczna, a jednak lubię, kiedy barwa jedzenia z grubsza kojarzy się z tym, co się w nim znajduje. Grasshopper nadal pozostaje więc w spisie nazaśków, ale nie żałuję, bo ubaw przy dekorowaniu poniższego ciasta miałam przedni, a równie dobrej zabawy życzę i Wam! :)

11.4

Jeśli chcecie poczęstować dzieciaki (albo wyręczyć się nimi w dekorowaniu, choć uważam że dorosłym też się coś od życia należy ;), szczególnie że brakuje nam w Polsce tak fikuśnie obchodzonych świąt), możecie zastąpić likier smakowym syropem. Pamiętajcie jednak, że taki wariant może okazać się diabelnie słodki i warto pokombinować z proporcjami syropu i śmietanki. A zatem do dzieła!

11.111.2

11.3

Ciasteczkowy spód:

✔ 300g (27 szt.) ciasteczek Oreo z ciemnym nadzieniem
✔ 50g pokruszonej gorzkiej czekolady
✔ 50g miękkiego masła + odrobina do posmarowania formy

Formę do tarty o średnicy około 25cm smarujemy masłem. Dobrze by było wyposażyć się w taką z wyjmowanym dnem, które będzie można ostrożnie podbić gdy ciasto będzie gotowe do wyjęcia.

Wszystkie podane składniki mielimy na piasek w malakserze, efekt do złudzenia będzie przypominał nieco wilgotną ziemię. Wylepiamy nią dno i boki formy i odstawiamy do lodówki na czas przygotowania wypełnienia. Sam kolor w połączeniu z okazją już zaczyna robić upiorne wrażenie :)

Piankowa masa:

✔ 150g pianek marshmallow
✔ 125ml mleka 3,2%
✔ 100ml likieru pomarańczowego
✔ 400ml śmietanki kremówki 36%
✔ pomarańczowy barwnik

Pianki (najlepiej białe, w sklepach najczęściej można znaleźć biało-różowe Jojo, mi udało się niegdyś kupić bieluteńkie podczas tygodnia amerykańskiego w Lidlu) rwiemy na mniejsze kawałki, podgrzewamy wraz z mlekiem lekko mieszając. Pilnujemy, by się nie zagotowały – żelatyna zawarta w piankach straci swoje właściwości i nadzienie odpowiednio się nie zetnie podczas chłodzenia. Dodajemy likier, odstawiamy mieszankę do ostudzenia.

Ubijamy kremówkę, ale tylko do zgęstnienia, nie jak zazwyczaj na sztywno. Co za ulga, prawda? Nie może się nie udać ;) Dolewamy ostygłe mleko z piankami, mieszamy łyżką do połączenia. Stopniowo według uznania dodajemy pomarańczowego barwnika, całość mieszamy.

Masę przelewamy na schłodzony spód i odstawiamy do lodówki na przynajmniej 4 godziny, lub jeśli mamy taką możliwość – na całą noc.

Dekoracja:

✔ ok. 80g (8 szt.) ciasteczek Oreo z ciemnym nadzieniem

✔ 4 szt. ciasteczek Oreo przekrojonych na pół
✔ kilka szczypt kandyzowanej skórki z pomarańczy
✔ cukrowe kosteczki, dynie i nietoperze

Ciasteczka mielimy w malakserze, obsypujemy nimi równo stężałą już masę. Pozostałe 4 ciastka kroimy na pół (najlepiej je lekko „podpiłować”, docisnąć nóż i uderzyć dłonią w tępą stronę), wciskamy w piasek tak by imitowały płyty nagrobkowe (przepraszam, strasznie to brzmi jako element przepisu!). Podsypujemy je u podstawy skórką pomarańczową, układamy dynie, kosteczki i nietoperze. Cukrowe posypki rozkładamy na smętarzysku wedle uznania :)

11.13

Smacznego!


Komentarzy: 22

  1. Dominika pisze:

    WOW! Moja Droga ja jestem zupełnie niehalloweenowa – ani nie uznaję, ani nie świętuję, ale muszę Ci powiedzieć, że zarówno ciasto, jak i zdjęcia wyszły Ci obłędnie. Jestem zauroczona i podziwiam Twoje umiejętności. Chętnie ‚podglądam’ i uczę się z takich blogów jak Twój. Wiadomo, każdy ma swój styl, a Twój bardzo mi odpowiada!

  2. anja pisze:

    Ciasto wygląda obłędnie! Ja również mam w planach grasshopper pie od dłuższego czasu ale nie mogę się za nie zabrać :) Kiedyś zrobię, na pewno.
    Pozdrawiam!

  3. Droczilka pisze:

    Ciasto wygląda bardzo oryginalnie, ale jest też dość kontrowersyjne, szczególnie w Polsce. Halloween świętujemy od niedawna, a względem zmarłych nastrój zadumy przeważa nad klimatem zabawy i żartów. Wyobraziłam sobie, że w tradycyjnym polskim domu, gospodyni podaje takie ciasto podczas rodzinnego obiadu, po wizycie na grobach 1 listopada. Oj, chyba byłaby lekka konsternacja, ale może się mylę….. :-)

    • Aga pisze:

      Hahah, wyobraziłam sobie ową konsternację, byłoby to straszniejsze niż jakiekolwiek halloweenowe dekoracje ;)

      Jeśli chodzi o lżejsze podejście do 1.11 jestem z tym trochę oswojona, bo w Krakowie przy Cmentarzu Rakowickim co roku właśnie 1. listopada można obkupić się w słodycze – miodki tureckie, karmelki, lizaki, ptysie… Bardzo fajny zwyczaj moim zdaniem nie szkodzący nastrojowi dnia, a wprowadzający odrobinę ciepła. Ludzie wiedzą gdzie należy zachować się z klasą, natomiast po wyjściu z cmentarza spotykają się z rodziną pogryzając karmelki :) Szczególnie wieczorem jest tam pięknie, zazwyczaj odwiedza się groby Bliskich drugi raz, po czym podziwia światełka w „cukierkowej alejce” ;)

Odpowiedz na „AgaAnuluj pisanie odpowiedzi