Sałatka z komosą ryżową, awokado i jajkiem

73.8

Piekło zamarzło, sałatka na blogu ;) Co prawda nie pierwsza, ale takich rzeczy nigdy nikt się po mnie nie spodziewa, patrz: goście przynoszący na wieczór warzywa w obawie przed zasłodzeniem się (a słodkiego nie było, ha! taka zmyłka). Co do tych warzyw, to w kolejce do zdjęć czeka przepyszna zupa, muszę ino znów znaleźć kolorowe marchewki, bowiem kto raz zazna fioletowo-żółtych marchewkowości, focić pomarańczowych przeciętniaków już chciał nie będzie.

73.9

Zobaczcie jak ładnie się do Was uśmiecha. Tak z ukosa, ale jednak.

73.4

Sałatka (3-4 porcje):

✔ 100g komosy ryżowej
✔ 2 jajka na twardo*
✔ dojrzałe awokado
✔ 3 garście rukoli lub roszponki
✔ garść kiełków rzodkiewki

Komosę gotujemy w osolonej wodzie, odcedzamy i pozostawiamy do ostygnięcia. Jajka pozbawiamy skorupek, kroimy na połówki. Obrane awokado dzielimy na pół, wyciągamy pestkę obracając wbitym w nią nożem, kroimy miąższ w cienkie plasterki. Rozkładamy na talerzach rukolę (jeśli nie lubicie jej cierpkiego smaku, można spokojnie zastąpić ją roszponką), posypujemy komosą, układamy awokado i jajka, posypujemy kiełkami.

* jajka warto ugotować w osolonej wodzie, łatwiej będzie je obrać

73.173.6

Dressing:

✔ 4 łyżki oliwy z oliwek
✔ 1 łyżka soku z cytryny
✔ 1 łyżeczka ostrej musztardy
✔ szczypta soli
✔ duża szczypta pieprzu

Wszystkie składniki energicznie mieszamy. Sałatkę polewamy dressingiem tuż przed podaniem.

73.273.5

73.3

Smacznego!

73.7

Kokosowa quinoa z truskawkami i orzeźwiającym dressingiem

61.4

Lato, lato! W Krakowie nareszcie przestały lecieć z nieba hektolitry wody, wróciło słońce i zacne temperatury. Niektórzy poderwą się z krzykiem „za gorąco!” (rozpuścił Wam się kiedyś litrowy słoik oleju kokosowego? dziś omal nie wylałam, wziął mnie z zaskoczenia ;) ), ale ja należę do osób baaardzo ciepłolubnych i jestem w swoim żywiole, mój rower zresztą też. A skoro o upałach mowa, dołóżmy do nich rozkwit truskawkowego sezonu i (werble) dochodzimy do sedna dzisiejszego wpisu.

Pamiętacie ryż na mleku z truskawkami? A jakże! Wpadł mi do głowy pomysł na odtworzenie tego dania, ale w podkręconej formie. Kręciłam, kręciłam, aż dość znacznie odeszłam od oryginału, przez co powstało coś ciekawego nadającego się zarówno na śniadanie, jak i na letni obiad. Gdy bardzo się spieszę z przygotowaniem śniadania, ograniczam się do wersji, w której komosę gotuję w takich samych proporcjach jak w przepisie, ale od razu dorzucam do niej połówki truskawek. Jeśli cały płyn się wchłonie, dolewam dwie łyżki mleczka kokosowego. Pychota!

W poszukiwaniu przepisu na pełną wersję zajrzyjcie TUTAJ, czyli na zaprzyjaźnione Hello zdrowie :)

Smacznego!

P.S.
Zgadnijcie, kto właśnie kończy trzeci tydzień bycia „na swoim”… :) Tadąąą! Kłaniam się.

Miałam ogarnąć dom, założyć portfolio, pogrzebać przy blogu… a gdzie tam! Pracy przybywa, z czego się ogromnie cieszę, choć czasem kończę dzień 15cm niższa od ciągłego biegania z aparatem i garami. Za to uczucie szefowania samemu sobie i dysponowania własnym czasem jest warte każdej sekundy łamania w krzyżu! ;) Jeśli macie pasję, którą możecie przeinaczyć w zawód, ale wahacie się, bo rachunki same się nie zapłacą – nie bójcie się! Z moją decyzją nosiłam się od ponad roku, ba, nadal od czasu do czasu nawiedzają mnie wątpliwości, ale póki co nie mają one żadnych podstaw i wynikają wyłącznie z tego, że ja zawsze muszę działać według planu i mieć wszystko poukładane. A tu taki spontan… i powiem Wam, że spontany są najlepsze. Uściski i do boju!

61.1