Walentynkowe babeczki czekoladowe z kremem truskawkowym

36.6

Lada dzień Walentynki! Tak, tak, mój blog też się nie uchował przed zarazą. A tak serio, zauważyłam że obchodzę tu święta w kratkę. W 2012 roku było Halloween, w 2013 nie. W 2012 nie było Bożego Narodzenia, odrobiłam w 2013. Zastanawiam się czy w takim razie powinnam wykreślić z kalendarza Wielkanoc ;) Póki co nadrabiam Święto Zakochanych, które nie doczekało się wpisu w roku ubiegłym.

Dzisiejsze babeczki to klasyka smaków na romantyczny wieczór – czekolada i truskawki, podane pod postacią słodkich (także wizualnie!) ciastek, które dzięki maślanemu, zwartemu kremowi doskonale trzymają kształt dekoracji i nie zrobią Wam przykrej niespodzianki rozpływając się na boki. Naprawdę, nakładanie tego kremu to czysta przyjemność :) A czy żal potem zjeść? Nieee, w końcu podaję Wam przepis na całe 12 sztuk, jak blaszka bogata! No to do dzieła :)

36.8

Dekoracja:

✔ 6 kostek czekolady deserowej

W kąpieli wodnej (czyli żaroodpornym naczyniu ustawionym nad gotującym się wrzątkiem tak, by jego dno nie stykało się z lustrem wody) rozpuszczamy 6 kostek czekolady. Z pomocą dekoratora lub skręconego z papieru do pieczenie rożka (takiego, jakiego używaliśmy do lukrowania pierniczków), wyciskamy ją na płaskiej powierzchni na papier rysując połówki strzał – jeśli lecicie na skrzydłach walentynkowej weny, polecam lotki zastąpić serduchami :)

Odstawiamy do lodówki do zastygnięcia.

36.536.7

Ciasto na 12 babeczek:

✔ 5og czekolady deserowej (choć polecam na przyszłość mleczną, a co! :) )
✔ 125g mąki pszennej
✔ 16g kakao
✔ 1 łyżeczka proszku do pieczenia
✔ 125g masła w temperaturze pokojowej
✔ 125g drobnego cukru
✔ 2 jajka
✔ 30ml mleka

Piekarnik rozgrzewamy do 200°C. W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę, odstawiamy do lekkiego przestygnięcia. Mieszamy ze sobą sypkie składniki – mąkę, kakao i proszek do pieczenia, odstawiamy na bok. Masło ucieramy z cukrem na jasną, puszystą masę, dodajemy po jednym jajku nie przerywając miksowania. Dosypujemy suche składniki, mieszamy do połączenia. Na końcu dolewamy czekoladę i mleko, miksujemy. Ciastem wypełniamy 12 papilotek.

Babeczki będą piekły się około 15-18 minut, do czasu gdy wbita w ciastko wykałaczka wyjdzie z niego sucha. Od razu wyciągamy z piekarnika i studzimy na kratce.

36.136.2

Purée truskawkowe:

✔ 225g truskawek świeżych lub mrożonych, odsączonych

Truskawki dokładnie miksujemy blenderem na gładkie purée. Drylownicą do jabłek wycinamy z ostygniętych babeczek otwory sięgające do połowy ciastka. Z purée odlewamy 75g, zużywamy tę porcję do napełnienia babeczek.

36.336.4

Krem:

✔ 5 białek z jaj „L” (165g)
✔ 200g drobnego cukru
✔ 225g masła w temperaturze pokojowej, pokrojonego w kawałki
✔ 150g purée truskawkowego

Do dużej, żaroodpornej miski wlewamy białka, dodajemy cukier. Ustawiamy naczynie nad gotującą się wodą, od razu zaczynając energicznie mieszać białka rózgą. Nie musimy ich ubijać – najważniejsze, żeby nie zostawiać ich do zagotowania. Gdy cukier się rozpuści (nie będzie czuć jego drobinek przy rozcieraniu mikstury w palcach), zdejmujemy miskę znad wrzątku i zaczynamy ubijać białka na najwyższych obrotach miksera przez ponad 10 minut, aż dno miski zupełnie ostygnie, a piana będzie bardzo gęsta i sztywna. Nie przerywając miksowania stopniowo dodajemy w małych kawałkach miękkie masło. I tu zaczyna się próba nerwów…

Masa się zwarzy, zacznie zapadać, po naszej pięknej pianie ślad zacznie ginąć równie prędko, jak szybko będzie pojawiał się strach i powątpiewanie w oczach tych, którzy ze sławnym kremem maślanym na bezie szwajcarskiej (od razu brzmi mądrzej!) jeszcze nie mieli do czynienia. Ale nie ma tego złego…! Nadal cierpliwie mieszana masa bardzo mocno zgęstnieje i zacznie się przytulać do widełek miksera. Powoli dodajemy do niej purée truskawkowe. Horror prawdopodobnie się powtórzy, ale co to dla nas po pierwszym napadzie paniki. Jeśli w kremie pojawią się grudki, wystarczy na kilka minut ustawić miskę nad kąpielą wodną, cały czas miksując. Gdy masa zacznie się topić, ściągamy ją znad wrzątku i mieszamy aż znów stanie się gęsta i zupełnie gładka. Ot, cała filozofia. Płakać mi się teraz chce, bo przekonana że najlepszym ratunkiem jest schłodzenie zepsutego kremu, wyrzuciłam latem dwie pełne miski…

Krem przekładamy do rękawa cukierniczego z tylką w kształcie dużej gwiazdy, dekorujemy babeczki pod sam sufit. Od razu dodajemy elementy z czekolady – krem w lodówce mocno twardnieje, a strzałki Amora szybko zaczynają się topić w palcach. Jeśli ciastka będą przechowywane w chłodnym miejscu, wyjmijcie je jakiś czas przed podaniem, by krem nieco zmiękł.

36.10

Smacznego!

36.9

Tartaletki rabarbarowe pod truskawkową rozetką

21.6

Święto lasu, druga notka w ciągu czterech dni! Niestety nie mogę obiecać, że tak będzie już zawsze, choć liczba folderów z czekającymi na przebiórkę „nazaśkami” rośnie i rośnie, więc wrzucać zdecydowanie mam co… Damy raaadę. Dziś – na szybkości. Mam nadzieję, że można jeszcze u Was znaleźć ładny rabarbar, w mojej lodówce mieszka jeszcze kilka pokaźnych łodyżek i zastanawiam się, czy póki wyglądają apetycznie i zachęcająco robić z nich tartę, której w ten weekend żadną siłą nie zdążę sfotografować a mam na nią fajny pomysł, czy może kroić, mrozić i trzymać na czarną godzinę? Tak czy owak w Krakowie panowanie sezonowych smakołyków trwa w najlepsze i mam nadzieję, że taka sytuacja jeszcze trochę się utrzyma. Ba, ponoć ten rok jest tak pokręcony, że mamy drugi wysyp truskawek :) Nie mam nic przeciwko. Wręcz żądam oficjalnie pięknego lata do końca listopada. Siedem (!) miesięcy zimy za nami, ja bynajmniej nie tęsknię i tym razem bez wysiłku uciszam tę część mnie, która kocha śnieg, sanki i nie może zasnąć w noc grasowania Świętego Mikołaja po pozamykanych mieszkaniach (w sumie to bardziej straszne niż magiczne…).

Ale do rzeczy (powinnam sobie to hasło wytatuować na czole; zamiast to ciągle powtarzać znacząco pokazywałabym palcem gdzie trzeba, a na skroniach miałabym kolejno „omatko” i „masakra” ;) ), tartaletki. Żadna filozofia, a jaka miła przegryzka. Chociaż przepraszam, filozofia jest! Rabarbarowy curd. Na chłopski rozum, coby w żadną stronę nie przegiąć i nie wywołać katastrofy, wzięłam na warsztat przepis użyty już przy orzeźwiających tartaletkach. Cytryna czy rabarbar, oj tam, oj tam, nic się nie stanie jak się podmieni. Wyszło? Wyszło! Ale kolor… Boże! Zaraz zobaczycie na zdjęciach jaką piękną barwę miał sok przygotowany do curdu. Powoli dolewając go do jajek patrzyłam, jak z intensywnego różu zostaje róż majtkowy, róż ledwozauważalny, aż w końcu objawia się… beż. Przetarłam oczy, zakwiliłam, stwierdziłam że grunt że jadalne i dokończyłam deser. Po czym wpadłam w depresję oglądając w sieci, jak innym dziewczynom powychodził rabarbarowy curd w barwach bojowych Hello Kitty. Już pomijam fakt, że gwoździem do trumny stała się świadomość nieosiągalności różowego rabarbaru. Życie… :) Grunt to efektowna dekoracja i co za tym idzie zadowalający rezultat końcowy.

21.3

Spody na 8 tartaletek:

✔ 250g mąki pszennej
✔ 100g zimnego masła w kawałeczkach
✔ 100g cukru pudru
✔ 2 jajka w temperaturze pokojowej
✔ szczypta soli

W stożku uformowanym z przesianej mąki robimy zagłębienie na pokrojone w małą kostkę masło, cukier puder i sól. Delikatnie rozcieramy składniki starając się nie rozgrzać za bardzo masła dłońmi. Po chwili wbijamy jajka i szybko wyrabiamy ciasto, tę samą czynność możemy wykonać z pomocą malaksera. Gotową masę formujemy w kulę, lekko spłaszczamy i zawijamy w folię spożywczą. Ciasto powinno chłodzić się w lodówce przez co najmniej godzinę.

Po upływie tego czasu wałkujemy je podsypując lekko stolnicę mąką. Nasmarowane masłem foremki o średnicy około 11 centymetrów wykładamy warstwą ciasta, dociskamy dokładnie do brzegów i obcinamy nadmiar obracając wałkiem wzdłuż krawędzi foremek. Kilkakrotnie nakłuwamy dna widelcem. Spody tartaletek powinny się piec w 180°C przez około 15-20 minut. Przed nałożeniem kremu muszą ostygnąć.

21.121.2

Curd rabarbarowy:

✔ 1/2 laski wanilii
✔ 200g rabarbaru
✔ 5 truskawek
✔ 75ml wody
✔ 100g cukru
✔ 3 jajka
✔ 1 łyżka skrobi kukurydzianej
✔ 100g zimnego masła w kawałeczkach

Połowę laski wanilii rozcinamy wzdłuż, nożem usuwamy ziarenka. Umyte rabarbar i truskawki kroimy na małe kawałki i zasypujemy połową przygotowanej porcji cukru, dodajemy ziarenka i skórkę wanilii. Całość dusimy na średnim ogniu przez 10 minut. Powstały sok przecedzamy i odstawiamy to ostygnięcia. Powinniśmy otrzymać około 120ml kompotu – tyle potrzeba do przygotowania kremu.

Jajka wbijamy do rondelka, trzepaczką mieszamy żółtka z białkami. Dodajemy sok rabarbarowo-truskawkowy i pozostałą część cukru. Całość podgrzewamy regularnie mieszając, by jajka się nie ścięły. Dodajemy skrobię i pokrojone masło, nie przerywamy mieszania. Kiedy składniki się połączą, odstawiamy krem do ostudzenia i stężenia. W razie potrzeby można przecedzić go przez sito. Na każdą tartaletkę wykładamy do dwóch łyżek kremu.

21.7

Dekoracja:

✔ 25 truskawek
✔ listki mięty

Truskawki kroimy w cienkie plasterki. Układamy je w okręgi, kierując stożki truskawek do zewnątrz tartaletki. Zaczynamy od skrajnej części ciastka. Truskawki mają zupełnie zasłonić krem i stworzyć apetyczną rozetkę :)

21.521.4

Smacznego!

ZaWECKowany dżemik truskawkowy z tymiankiem

20.1

Witajcie! Sezon na truskawki dobiega końca, a ja nie zdążyłam jeszcze nacieszyć się ich smakiem. Nie wiem jak Wam, ale mi ten rok ucieka z każdym miesiącem coraz szybciej – dopiero co wróciliśmy z wakacji, a już wydaje się, że na plażach Sardynii wylegiwaliśmy się w poprzednim życiu. Przed wyjazdem ostateczna ostateczność w postaci  antybiotyku, po wyjeździe znów deszcze niespokojne (takiej ściany wody jak w ciągu ostatniego tygodnia chyba nigdy nie widziałam, a już na pewno nie pamiętam ratowania donicy z pelargoniami przed upadkiem z parapetu z… przemoczenia!) i kolejne choróbsko na tapecie. Kompletnie nie czuję smaku! Porcja truskawek, która miała zostać zapieczona pod kruszonką nadal czeka na chętnego głodomora. Nawet pomidorówka Mamy pod nieobecność Rodziców spędziła w lodówce nieprzyzwoitą ilość czasu. Całe szczęście po wygrzaniu się w południowym słońcu miałam kilka lepszych dni i właśnie wtedy udało mi się przygotować małą porcję dżemu truskawkowego.

20.220.7

Od dłuższego czasu chodzą za mną ziołowe połączenia. Tym razem padło na tymianek, który podczas krótkiej podróży na trasie sklep-dom zdążył odświeżyć wnętrze poczciwego Miecia (dla niewtajemniczonych: Matiz to Mieczysław, a co! – zacne autko zasługuje na poważne imię), zdominować całkiem niezłe perfumy i narobić smaka na planowany dżemik. Trochę teraz żałuję, że dość ostrożnie się z nim obeszłam. Zawsze podaję Wam przepisy zgodne z tym, co widać na zdjęciach, pozostaje mi więc tylko zachęcić Was do bardziej hojnego rozdysponowania aromatycznych listków :) Gdybyście się zastanawiali, czy czegoś tu przypadkiem jeszcze nie brakuje – nie, nie używałam pektyny, ani żadnych środków żelujących. Co prawda truskawki należą do grupy owoców najuboższych w pektynę, ale z niewielkim dodatkiem soku z cytryny dżem osiągnął naprawdę dobrą konsystencję, na pewno nie ucieknie Wam z grzanek i rozkosznie oblepi kubki smakowe! ;)

20.8

Pamiętajcie, by odpowiednio przygotować słoiczki, w których chcecie przechowywać dżem. Powinny być dokładnie umyte i wyparzone. Jeśli tak jak ja buszując po Pintereście rozkochaliście się w naczynkach z grubego, zielonkawego szkła (wystąpiły już tu i tu) – mówiąc krótko będziecie używać WECKów (pod linkiem znajdziecie szczegółowy poradnik), oszczędźcie kąpieli we wrzątku gumowym uszczelkom. Te powinny zostać opłukane w zimnej wodzie.

Składniki na 2 słoiczki (290ml i 160ml):

✔ 600g słodkich truskawek
✔ 3 łyżeczki listków tymianku (z górką)
✔ 100g cukru trzcinowego
✔ 1 łyżka soku z cytryny

Truskawki kroimy w słupki, wystarczy na ćwiartki. Delikatnie przeciągamy palcami wzdłuż łodyżek tymianku odrywając od gałązek listki (nie polecam wersji z łodyżkami do żucia ;)). Tak przygotowane składniki wrzucamy do garnka z grubym dnem, zasypujemy cukrem i skrapiamy sokiem z cytryny. Po 10 minutach leżakowania zaczynamy gotować dżem. Często mieszamy, by nic nie przywarło do rondelka. Po 20-30 minutach, gdy truskawki się rozpadną, sprawdzamy gęstość przeciągając po dnie łyżką lub silikonową łopatką. Jeśli dżem nie spływa od razu na miejsce, możemy zdjąć go z ognia i z ogromną satysfakcją płynącą z przygotowania szalenie skomplikowanego przepisu ;) przełożyć do słoiczków, po czym odstawić do ostygnięcia i stężenia.

20.420.3

Smacznego!

20.5

20.620.9

Niniejszy wpis zawiera lokowanie produktu.

Jogurtowo-bezowe deserki z musem z kiwi i truskawek

18.15

Witajcie :) Ja i mój Leń po długich bojach doszliśmy do kompromisu – będzie notka! Przez parę dni kapryśna panna Pogoda działała na rzecz pana Lenia, ale udało się wreszcie wyciągnąć słońce zza chmur, zakręcić podniebny prysznic i podbić temperaturę. Uff! Czyli co? Piknik chyba jak najbardziej na miejscu :) A jak piknik, to przecież powinno być lekko, łatwo, przyjemnie i tak, by nie pobrudzić sobie rączek. Krótko mówiąc dzisiejszy przepis do skomplikowanych nie należy, a do tego łatwo da się zapakować do słoiczka. Gdzie ów słoiczek powędruje – tu już miejsce na Waszą inwencję, z mojej strony mogę Wam tylko życzyć, żeby tam gdzie się wybieracie z koszykiem nie żyły zastępy mrówek gustujących w kiwi. Tudzież truskawkach. Tudzież bezach. Oj, może być ciężko, natuuura… ;) Choć patrząc na szlaki biegnące po blatach mojej kuchni dochodzę do wniosku, że natury te wyrachowane, drobne potworki wcale do szczęścia nie potrzebują…

18.17

18.1118.6

Przepołowiony, ale jednak doprawiony sokiem z cytryny (nie pomijajcie, wychodzi super!) przepis na bezy wygrzebałam u Doroty.

18.12

Bezy (25 sztuk):

✔ 2 białka
✔ szczypta soli
✔ 1 łyżeczka soku z cytryny
✔ 120g cukru pudru

Piekarnik nagrzewamy do 110°C, włączamy funkcję termoobiegu. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia. Białka ubijamy wraz ze szczyptą soli na sztywno, dodajemy sok z cytryny i nadal miksujemy na najwyższej mocy miksera. Stopniowo, po łyżeczce, dodajemy cukier puder nie przerywając mieszania. Kiedy masa stanie się bardzo gęsta i sztywna, przekładamy ją do rękawa cukierniczego i wyciskamy na papier zachowując niewielkie dostępy.

Bezy będą piekły się przez godzinę, studzimy je w piekarniku przy lekko uchylonych drzwiczkach. Z zewnątrz powinny być chrupkie, w środku lekko ciągnące – ogromny plus, bo podczas wkruszania do deserków środek będzie sobie można ukradkiem zjeść ;) Ale ćśśś

18.118.2

Deserki (4 porcje w naczynkach o pojemności 300ml):

✔ 80g ciasteczek zbożowych lub maślanych
✔ 650g jogurtu greckiego
✔ 200g truskawek
✔ 4 owoce kiwi
✔ 2 łyżki cukru trzcinowego
✔ 2 łyżki soku z limonki

Ciasteczka drobno kruszymy, powstały piasek dzielimy równo między słoiczki, dociskamy do dna wąską szklanką. Swoje deserki robiłam z ciastkami zbożowymi, możecie równie dobrze użyć delikatniejszych, maślanych ciasteczek.

18.3

18.418.7

W osobnych miskach rozdrabniamy blenderem kiwi i truskawki, do każdej porcji owoców dodajemy po łyżce cukru i soku z limonki.

18.818.9

18.5

Do każdego słoiczka nakładamy kolejno: trzy łyżki jogurtu, rozkruszoną bezę, mus z kiwi, ponownie trzy łyżki jogurtu z rozkruszoną bezą, mus truskawkowy, jeszcze raz jogurt i dwie rozkruszone bezy. Każdą porcję dekorujemy całą bezą.

18.10

Słoiczki zakręcamy, chowamy do koszyka i wyruszamy hen, hen, z kocykiem i dobrą książką pod pachą. Rany, jakie to było męczące… ;)

18.16

18.13

18.14

Smacznego!